Strona:PL Czech - Wycieczki pana Brouczka.djvu/261

Ta strona została przepisana.

Nie skończył, gdyż pan Brouczek, z przestrachu upuściwszy łyżkę z kawałkiem łososia na podłogę, zawołał:
— Jakto? Twój ojciec był... był stracony!
— Był z rozkazu rajców przed siedmiu laty ścięty razem z Czeńkiem, krajczym.
— A tom do pięknéj rodziny się dostał! — szepnął do siebie pan Brouczek, i w téj chwili przyszło mu na myśl, czy czasem ten ubiór, który nosi teraz, nie należał właśnie do ściętego? Wzdrygnął się ze wstrętem; zdało mu się, że na tych szatach widzi ślady krwawe.
Tymczasem Domszyk ciągnął daléj:
— Umarł jak męczennik za swe przywiązanie do nauki Husa i języka czeskiego. Przechowuję starannie szatę, drogocenną krwią skropioną, zdjętą z trupa, który nam był wydany dla pochowania.
— A więc to odzienie nie jest po nim? — odetchnął spokojniej Brouczek, który ciągle ręką sięgał do kaptura, jakby chciał go zerwać i daleko rzucić od siebie.
— Nie. To odzież mego dziada. Suknie ojca nie byłyby dobre na ciebie, gdyż był to mężczyzna wysoki, jak ja.
Po chwili Janek mówił daléj:
— Ten wstrętny czyn był końcem niemieckiego panowania w Pradze. Król Wacław wyrzucił wszystkich owoczesnych rajców i czesi od téj pory mają stanowczą przewagę w ratuszu. Kiedy zaś lud czeski po spaleniu Husa zapłonął słusznym gniewem przeciw nieprzyjaciołom jego i po śmierci króla Wacława jął się oręża przeciw Zygmuntowi; niemcy prazcy tłumami