Strona:PL Czech - Wycieczki pana Brouczka.djvu/276

Ta strona została przepisana.

św. Jerzego, jednakże wszystko to wyglądało w mniéj lub więcéj odmiennym kształcie, niż dzisiaj.
Na krajobraz ten zaledwie okiem mógł rzucić, gdyż uwaga jego skupiła się na górze Letniéj[1], gdzie ujrzał, jakby całe miasto, szereg różnych bud i namiotów, nad któremi powiewały chorągwie z czerwonym krzyżem.
Obóz przepełniony był mnóstwem wojowników w różnobarwnych strojach, lub zakutych w zbroi. Hełmy, pancerze i niezliczona ilość różnéj zbroi połyskiwały w blaskach słońca. Tu i owdzie można było zauważyć jakieś machiny, składające się z łańcuchów, drągów i ciężkich kłód drewnianych. Domszyk objaśnił, że są tam założone olbrzymie samostrzały, proce i inne narzędzia, służące do miotania na miasto różnych ciężkich pocisków i zapalonych przedmiotów. Wskazywał miejsca, gdzie były poustawiane działa, haubice i inne rodzaje broni palnéj, któréj wielkie mnóstwo posiadali nieprzyjaciele. Jednakże Zygmunt nie pozwolił dotychczas używać tych narzędzi na prośbę panów czeskich, znajdujących się w jego obozie, aby nie burzyć bez potrzeby własnego miasta.

Pan Brouczek wyobrażał sobie wojsko Zygmunta zupełnie inaczéj. Zdawało mu się mianowicie, że jest podobne do nowożytnéj armii regularnéj; ale mimo to widok téj różnego gatunku broni, chociażby i przedpoto-

  1. Góra nad samą Wełtawą; niegdyś były tam przepyszne winnice, obecnie park publiczny.Przyp. tłum.)