Strona:PL Czech - Wycieczki pana Brouczka.djvu/30

Ta strona została przepisana.

się księżycem i z wysokości będzie się niegodziwie urągała z mego nieszczęścia.
Znów począł czytać, szukając w książce jakiéj pociechy, ale gdy przeczytał, że dośrodkowa siła księżyca równa się zaledwie szóstéj części dośrodkowéj siły ziemi, że więc sześć naszych kilogramów waży na księżycu tylko jeden kilogram, odłożył książkę z głębokiém westchnieniem:
— Teraz rozumiem, đlaczegom się książką w nos uderzył — rzekł. — Podnosiłem ją z jakąż siłą, jak i na ziemi, a tymczasem jest ona tu na księżycu sześć razy lżejszą.
Nie będę daléj wyliczał całego szeregu różnych smutnych myśli i uczuć, które się w naszym bohaterze rodziły, a podam tylko epilog jego rozmowy z sobą samym:
— Siedzisz więc tu, biedaku, opuszczony i samotny, na obcym, nieznanym świecie, więcéj niż na 50,000 mil oddalony od ziemi, na którą już się nigdy w życiu nie dostaniesz! Patrz, tam daleko, daleko, w niezmierzonéj przestrzeni niebieskiéj, na tym półksiężycu dziwacznym, który jest właściwie ziemią, leży gdzieś Praga, stoi dom twój, a może w téj chwili właśnie gospodyni stuka z ranną kawą do twéj sypialni... Nie dostuka się... nie dowoła się... każe drzwi wyłamać: aż tu pościel nietknięta, po panu ani śladu... Rozpoczną się poszukiwania po mieście, domysły, śledzenia, a może i na Würfla padnie podejrzenie, że mnie zabił i wyrzucił gdzieś na okopy Jelenie... Ostatecznie przygoda moja będzie zaliczona do długiego regestru niewyjaśnionych zbrodni.