zwisk, tyś teraz jedyna wspaniałomyślnie zachowała życie naszego bohatera. Gdybym wiedział, że jesteś gdzie przechowana w jakiém muzeum między zardzewiałą zbroją husycką, odbyłbym pielgrzymkę do ciebie, i wdzięcznie ucałował twą stoczoną przez robaki rękojeść za to, żeś zachowała narodowi przy życiu najznakomitszego podróżnika, a mnie dostarczyła przez to sławy i wcale przyzwoitego honoraryum.
Właśnie w fatalnéj chwili dostałaś się, niewiadomo jakim sposobem, między nogi naszego bohatera, który zawadziwszy o ciebie, runął na ziemię jak długi, a koń z żelaznym jeźdzcem przesadził jednym susem przez leżącego i daléj, nie zatrzymując się, popędził w tłum walczących.
Więc pan Brouczek był między tymi kilku poległymi, o których wspomina historya; jednakże historya nie wié, że jeden z tych poległych znowu powstał, co prawda nieprędko, gdyż przez długi czas z obawy pozostał na ziemi, leżąc bez tchu, jak martwy. W pierwszéj chwili istotnie, skutkiem przestrachu, utracił przytomność, ale gdy ją napowrót odzyskał, wytrwał w swéj pozycyi jeszcze spory kęs czasu, przypuszczając nie bezzasadnie, że nie znajdzie się tak okrutny człowiek, któryby chciał się znęcać nad trupem.
Zatrzymując więc oddech, przysłuchywał się tylko wrzawie wojennéj, która na szczęście coraz bardziéj się oddalała. W końcu odważył się otworzyć oczy i, spojrzawszy w stronę, zkąd zgiełk pochodził, ujrzał jeźdźców jeszcze goniących husytów przed sobą, ale już w tak przyzwoitéj od niego odległości, że się odważył
Strona:PL Czech - Wycieczki pana Brouczka.djvu/302
Ta strona została przepisana.