— A Boże święty! takie hałasy, że żadną miarą, usnąć nie można — narzekał w duchu zrozpaczony brat Maciej.
Na zakończenie musiał jeszcze posłuchać następnych zwrotek piosnki taborytów:
Chrystus wszystkie nam nagrodzi
Przecierpiane męki.
Kto za niego życie odda,
Wiecznie będzie żył;
Chwała sprawiedliwym,
Co za prawdę giną!
Dla tego, mężowie
Stanu rycerskiego,
I łucznicy, i cepnicy
Z ludu rozlicznego,
Wspominajcie wszyscy
Na pana hojnego!
Nieprzyjaciół się nie bójcie,
Wobec wrogów mężnie stójcie!
Coraz głośniéj rozbrzmiewała się z tysiąca piersi wydobyta ta pieśń prośby, pełna wiary gorącéj i siły, pieśń, ułożona wedle podania, przez samego Żyżkę, pieśń, która była późniéj świadkiem sromotnéj ucieczki wrogów, ze szczytu góry Witkowéj spływała niżéj a niżéj i rozlewała się szeroko po okolicy, ginąc gdzieś daleko w przestworzu.
Gdy skonała, obóz Żyżki ułożył się do snu.
Brat Maciej nakoniec doczekał się tak gorąco upragnionéj ciszy; usnął, kołysany łagodnemi tonami psal-