Strona:PL Czech - Wycieczki pana Brouczka.djvu/328

Ta strona została przepisana.

się przejście. Gdyby się nawet nikogo i nie dowołał, aby mu spuścił drabinę, to w najgorszym razie wróci do Pragi husyckiéj, ale, pierwéj zaopatrzywszy się w żywność, przeczeka w bezpieczném schronieniu pod ziemią do chwili, gdy miasto będzie zdobyte i pierwszy gniew nieprzyjaciół ostygnie; a wówczas, kiedy już znowu zapanuje pokój i porządek, życie i w tém piętnastém stuleciu będzie wcale znośne.
Byłby chętnie natychmiast uciekł od taborytów, to atoli było niemożliwe w téj chwili. Żyżka dostrzegł w obozie nieprzyjacielskim jakiś ruch niezwykły i, przewidując atak, kazał swoim być w pogotowiu. Skutkiem tego rychło stanęli na wskazanych sobie miejscach strzelcy, cepnicy i wojownicy innéj broni. Część cepników pod dowództwem Chwala stanęła u zachodniéj forteczki; między nimi właśnie był brat Maciej, który stał w ostatnim rzędzie na samym krańcu strony północnéj. Ze swego stanowiska mógł doskonale widzieć, co się działo na polu Szpitalném i daléj za rzeką.
Tam we wszystkich kierunkach można było poznać ruchy złowieszcze. Oddziały jeźdźców i pieszych przechodziły z miejsca na miejsce, rozdzielając się lub łącząc w szeregi; zwłaszcza wielki ruch dawał się widzieć w obozie miśnieńców i Alberta austryackiego.
Mieszkańcy Pragi także widocznie spostrzegli przygotowania w taborze nieprzyjacielskim, ponieważ gęste ich zastępy stały na murach miejskich i w bramach, przygotowane do boju i pilnie śledzące ruchy nieprzyjaciół.