Pan Brouczek spojrzał do góry i zobaczył dziwną postać, niby ludzką, unoszącą się nad nim w powietrzu na koniu skrzydlatym. Srebrne podkowy i białość skrzydeł potężnego rumaka, szlachetne oblicze wysmukłego jeźdzca z wieńcem wawrzynowym na głowie o gęstych rozpuszczonych włosach i z jakimś podobnym do harfy instrumentem o strunach srebrnych na ramieniu — to wszystko składało się na obraz bardzo piękny, ale jednocześnie zupełnie odmienny od tego wszystkiego, co spotykamy na ziemi. Jeździec i koń podobni byli raczéj do owych fantastycznych miraży, na złudzeniu optyczném polegających, niż do stworzeń z krwi i mięsa — tak powietrzną, wiotką, niemal przezroczystą była ich postać, o któréj śmiało możnaby z poetą powiedziéć, że utworzyły ją lekkie obłoki i promienie księżyca.
Jeździec także musiał spostrzedz pana Brouczka, gdyż spuścił się na dół i zsiadł ze skrzydlatego rumaka.
Strona:PL Czech - Wycieczki pana Brouczka.djvu/35
Ta strona została przepisana.
III.
Pierwszy mieszkaniec księżyca. — Oryginalne przywitanie. — Czesi na księżycu.