Strona:PL Czech - Wycieczki pana Brouczka.djvu/350

Ta strona została przepisana.

zaczarował nasz dom tak, że się stał przybytkiem nieszczęścia. Idź do szatana, czarowniku przeklęty! idź do dyabła, któremuś swą duszę zapisał.
Tu jeszcze wytężył pan Brouczek resztki sił swoich, aby walczyć z dwoma silnymi oprawcami, którzy go skrępowanego wsadzili do beczki. Zdało mu się, że ujrzał w otwartém oknie smutne oblicze Kunegundy, poczém ogarnęła go ciemność, stuknęły obuchy, zabijające otwór, i beczka potoczyła się z nim do płonącego stosu.
Począł tracić przytomność i nic już nie czuł, a wśród tych ciemności przed oczyma błysnęła mu zdala, jak gwiazda, wysmukła postać córy Domszyka; nieszczęśliwy spojrzał na nią, jak na widmo ostatniéj nadziei, i z piersi wyrwał mu się ochrypły, słaby głos:
— Kunko, Kunko!