Strona:PL Czech - Wycieczki pana Brouczka.djvu/354

Ta strona została przepisana.

Na jego żądanie właśnie, i ze względu na gości, nawiedzających wikarkę, kładę nacisk na ów protest i dodaję, że późniéj sam Brouczek, zbadawszy tę miejscowość, przeświadczył się o jéj zupełném bezpieczeństwie; mimo to, zdania swego bynajmniéj nie zmienił i każdemu, mającemu choćby pojęcie tylko o podziemném budownictwie, zostawia do rozstrzygnięcia pytanie: czy można z piwiarni Würfla dostać się do tunelu pod Wełtawą jaką inną drogą, nie zaś przez otwór u góry.
Pan Brouczek żałuje wielce, że ów otwór tak na raz zniknął bez śladu; żałuje zaś tego jedynie przez wzgląd na ogromne skarby króla Wacława, z których (na wypadek, gdyby kiedy były wydobyte) prawnie jemu, jako pierwszemu odnalazcy, przypadającą część wspaniałomyślnie ofiaruje stowarzyszeniu literatów czeskich „Maj.“ Zresztą nie ma najmniejszéj ochoty zajrzéć powtórnie tym otworem do piętnastego stulecia, i nawet czytelnikowi wcaleby tego nie radził.
Pomimo kurcząt za pół grosza, obfitości łososi, miodu i innych ponętnych rzeczy, czasy husyckie usposobiły naszego bohatera przeciw sobie stanowczo wrogo, i to nie tylko ze względu na brak zapałek, widelców, zegarków kieszonkowych, ze względu na ubiór mężczyzn i wiele różnych dziwactw barbarzyńskich, ale i ze względu na inne, o wiele gorsze rzeczy.
Pan Brouczek nie ma nic zgoła przeciw tak zwanemu patryotyzmowi, dopóki pozostaje on w granicach, przez rozum zakreślonych. I owszem, niech sobie czesi mówią po czesku między sobą, niech chodzą do czeskiego teatru, zakładają stowarzyszenia czeskie, urzą-