Strona:PL Czech - Wycieczki pana Brouczka.djvu/356

Ta strona została przepisana.

wych. Narody dochodzą do swych celów jeno na drodze spokojnego rozsądku i rozwagi, czego doskonały przykład mamy na Węgrach, którzy wzorowém umiarkowaniem otrzymali wszystko, czego tylko mogli żądać. Przeto dobrze czynią ci, którzy nawołują nas ustawicznie do spokoju; wszak my, nowoczesi, jak wiadomo, jesteśmy zbyt zapaleni i niepomiarkowani, i gdybyśmy siebie wspólnie nie powściągali, Bóg wie, czegobyśmy już przez swą nieoględność nie zrobili.
Najwięcéj wszakże zaszkodzili husyci sprawie czeskiéj tém, że w walce z niemcami nietylko siłę drugiego języka krajowego w Czechach na długie czasy złamali, ale i całą czeredę niemców ztamtąd wygnali, przez co stracili wszelką sposobność do ćwiczenia się w konwersacyi niemieckiéj, bez któréj nikt się uczciwie języka niemieckiego nie nauczy. Dokąd moglibyśmy już zajść, gdyby się było wówczas stało inaczéj? Teraz każdy czech mówiłby po niemiecku, jak gdyby z bicza palił; nie trzebaby było skutkiem tego przedsiębrać takich środków, jak obecnie, i tyle sił zużywać dla rozpowszechnienia języka niemieckiego między czechami.
Prócz tych ważnych dla narodu całego poglądów, wyniósł jeszcze pan Brouczek z wieków średnich dla siebie tylko pewne językowe szczególiki. Z uderzeniem np. siódméj na „orlożu“ rusza codziennie „pod koguta“ (wikarki od téj fatalnéj chwili w lipcu unika), tam na „mazhauzie“ otrzepuje śnieg z „kloku“ i ze „skórni;“ z jadłospisu wybiera sobie zwykle kurczę pieczone lub ozór z szalszą, a przy ósmym „puharku“ poczyna marzyć o konfiturach z jabłek. Czasem zamyśli się głębo-