artystycznie wykonanych posągów, bądź przypominając sobie zacne czyny i piękne utwory uwiecznionych w kamieniu mistrzów.
Ależ zkąd panowie bierzecie tylu sławnych mężów? — zapytał zdziwiony Brouczek.
— O mój drogi! — odparł z dumą selenita — mamy ich podostatkiem nietylko dla wszystkich traktów, dróg i ścieżek, ale nawet tylu, że poczynamy ich posągami puste przestrzenie zapełniać. My, selenici, jesteśmy niemal wszyscy sławni. Jedni unieśmiertelniają się piórem, pędzlem, dłutem, śpiewem, muzyką; drudzy zaś wynalazkami nowych kierunków artystycznych, sądzeniem i nauczaniem artystów, czcią i względami dla olbrzymów twórczych (przez co wydaje się, jakoby oni sami dopomogli tym olbrzymom wznieść się tak wysoko), lub czasem potępianiem wszystkiego i wszędzie, a to dlatego, aby dać poznać, że sami stoją duchem wyżéj nad całe swe otoczenie; krótko mówiąc, stają się głośnymi krytykami i estetykami; a jeśli kto najlichszego artykuliku nawet skleić nie może, stara się być sławnym jako mecenas i przyjaciel sztuki.
Pan Brouczek mógł sobie pomyśléć, jakiby to skarbiec niewyczerpany na księżycu otworzył się dla naszych czasopism ilustrowanych, którym poczyna już powoli braknąć ziemskich znakomitości czeskich. Jednakże nie pomyślał tego, ponieważ czasopisma wcale go nie obchodziły, a tylko rzekł do siebie:
— No, no, dziękuję za łaskę... sami artyści! Dokąd się to dostałem! Nie zazdroszczę wcale tutejszym wła-
Strona:PL Czech - Wycieczki pana Brouczka.djvu/46
Ta strona została przepisana.