Strona:PL Czech - Wycieczki pana Brouczka.djvu/50

Ta strona została przepisana.

— Zamilknij, języku wstrętny! Jeśliś niezdolny pojąć naszych zwyczajów szlachetnych, przynajmniéj nie bluźnij ideałom, które czcimy. Wiedz, że nie ścierpię cię ani chwili przy sobie, jeśli nie przyrzekniesz postępować wedle moich wskazówek.
— Ha, skoro koniecznie tak trzeba, to dobrze. Kto wlazł między wrony, musi krakać jak i one. Ale czy przynajmniéj wasze selenitki są do czegobądź?....
— Seraf, którego ujrzysz za chwilę, jest rajskich wdzięków odbiciem. Już piętnaście lat pałam gorącą miłością do téj gwiazdy wspaniałéj. Jutrzence i wieczornéj gwieździe szepczę wciąż ukochane imię: Etherea!
— Piętnaście lat! Sługa uniżony! Na pańskiém miejscu byłbym już dawno téj pannie o kamienném sercu zaśpiewał: „Dla jednego kwiatka nie świeci słoneczko“ i t. d.
— Kamienne serce! Etherea ma kamienne serce?! O, ten cherub jest ucieleśnioném uczuciem i pochlebiam sobie, że i ona skłania ku mnie liliowy kielich miłości swojéj.
— Więc wam ojciec zapewne bruździ? Widocznie jest człowiekiem zamożnym i sądzi, że jakiś umierający z głodu wierszokleta, to jest waćpan, nie jest stosowną partyą wcale na męża jego córki.
— O, ten mąż podniosłych uczuć bardzo czci poezyę i oddałby mi swój klejnot z radością. Jest on przyjacielem mojego ojca, nie ścierpię więc, abyś bez szacunku odzywał się o tym szanownym starcu, który duchem swym zbadawszy wszystkie tajemnice wszechświa-