Strona:PL Czech - Wycieczki pana Brouczka.djvu/56

Ta strona została przepisana.

klamował znowu, patrząc z rodzajem obawy na pana Brouczka.
Poeta, wydobywszy się z włosistéj lawiny, opowiedział starcowi, co wiedział o naszym przyjacielu.
Lunobor zdziwiony kręcił głową i poprosił grzecznie obu gości do siebie.
Przejście przez krużganek było dość trudne, ponieważ stało tam tyle posągów, waz pięknych i innych artystycznych przedmiotów, że pan Brouczek musiał dobrze uważać, aby czego nie potrącił, lub nie zdeptał.
Pokój, do którego gospodarz ich wprowadził, był niemniéj przepełniony skarbami sztuki. Na wstępie zwrócił uwagę nasz bohater na piękny, rozesłany na podłodze kobierzec, ozdobiony malowidłem sławnego mistrza. Ostrożnie przeszli obok, aby nie uszkodzić arcydzieła. Musieli uważnie iść daléj na palcach, gdyż robota mozajkowa podłogi była wielce cenna. Ma się rozumiéć, że posągów wszędzie było pełno, a na ścianach mnóstwo malowideł pięknych. Nawet meble zaliczały się do dzieł artystycznych: szafy wyobrażały misternie wyrzeźbione świątynie, piec był zbudowany w kształcie jakiegoś apokaliptycznego dziwotworu, a mała alabastrowa spluwaczka z piaskiem, stojąca w kącie na podłodze i ukryta za rzędem posągów, łudziła oko kształtem pięknéj muszli.
Lunobor przywiódł swych gości do rzeźbionego stołu i wskazał Brouczkowi krzesło — arcydzieło sztuki rzeźbiarskiéj, wyobrażające dwie prześliczne postacie kobiece, trzymające w ręku miękką poduszkę do siedzenia. Filozof zwrócił uwagę gościa na mnóstwo roz-