Strona:PL Czech - Wycieczki pana Brouczka.djvu/72

Ta strona została przepisana.

z tego powodu przez cały miesiąc. Chciałem im od miesiąca podnieść komorne, a tu masz, dyable, kaftan! A jaki to tam porządek! Można sobie wyobrazić, jak idzie gospodarstwo beze mnie. Czyż bowiem można przypuszczać, aby istnieli lokatorzy bez gospodarza? Wystawiam sobie, jak tam hałasują, trzaskają drzwiami, odrapują mury, jak pierzyny wieszają w oknach od ulicy, a dywany trzepie jeden drugiemu nad głową. A ten przeklęty, Boże odpuść, kudłaty malarz, com go chciał od kwartału wyrzucić z domu, co on porabia? Jeszcze mu się nigdy nie udało, aby bezkarnie mógł nie zapłacić komornego. Z radości nie będzie wiedział, co robić. Cały dom mi wysmarował swemi farbami; dyabli wiedzą, do czego się teraz weźmie; taki awanturnik do wszystkiego zdolny. Wszak i teraz on jest jedyną przyczyną mego nieszczęścia. Gdyby mnie był nie rozgniewał, nie byłbym u Würfla czytał téj książki przeklętéj, zamiast prowadzić uczciwą rozmowę; nie byłbym wyraził pragnienia porzucenia ziemi i teraz nie mieszkałbym na księżycu. Jeśli dostanę się napowrót na ziemię, przedewszystkiém wyrzucę przez okno tego łotra, razem z jego pędzlami i farbami, które stanowią, mówiąc prawdę, całe jego umeblowanie.
Rozgniewany Brouczek machnął pięścią tuż koło ucha selenity, który z przestrachem spojrzał na niego.
Głód, dający się naszemu bohaterowi silnie uczuwać, obudził, na szczęście, inne myśli. Zauważył, że jego podróż na księżyc nie mogła trwać lat, ani miesięcy, a nawet tygodni, ponieważ przez ten czas byłby już umarł z głodu. Są wprawdzie specyaliści od postów, tacy, co przez cały miesiąc prawie nic nie jedzą, no, ale