tak, jak obywatele księżycowi, czego dowody znajdzie czytelnik w jednym z następnych rozdziałów téj książki.
Pegaz leciał teraz dość nizko, tak, że pan Brouczek mógł zauważyć w przelocie ruch na ulicach miasta. Zdołał uchwycić kilka widoczniejszych objawów. Zwłaszcza dziwiła go zapustna pstrocizna ubiorów; pan Brouczek w swym przyzwoitym garniturze ziemskim z pogardą patrzył na tę pstrą mieszaninę, gdzie nie spostrzegł ani jednego porządnego surduta, mundura lub fraka, a tylko same różnobarwne szaty długie, którychby żaden porządny człowiek na ziemi nie naciągnął na siebie bez wstydu.
— My, czesi ziemscy, mamy widać zupełnie inne zwyczaje — pomyślał z dumą. — U nas i w najbiedniejszéj wiosce można znaléźć porządnie odzianych ludzi. Gdyby zjawiło się takie cudactwo księżycowe u nas na ulicy, natychmiast uprzątnęłaby je policya.
Cokolwiek podobnym na pierwszy rzut oka do ziemskiego wydaje się ubiór głowy selenitek; ale gdy się baczniéj przyjrzysz, przekonasz się, że te mniemane kapelusze są to różnego rodzaju muszle, grzyby, motyle, ptasie gniazda, kwiaty duże, pióra różnokolorowe, nawet całe ptaki i inne rzeczy potworne. Raził téż pana Brouczka brak tiurniur i kirasów u dam księżycowych.
Włosy wogóle noszą w wielkim nieładzie: nie wtykają w nie żadnych grzebieni lub szpilek, skutkiem czego spadają one gęstemi długiemi puklami na ramiona, szyje i piersi.
Godném jest także uwagi zjawisko, że u selenitów wszystko w ciągłym jest ruchu: włosy falują nieustan-
Strona:PL Czech - Wycieczki pana Brouczka.djvu/84
Ta strona została przepisana.