— Lub grzechu — rzuca ponuro król.
... Nie, miłości godzien ten raj i umiłowania. Bo nacóżby te róże i kwiaty, naco piękno boskie zieleni trawników i naco drzewa ciężkie od owoców? To świat — matka — miłość..:
— A grzech stworzył człowiek...
... I człowiek go mocen zdeptać — powiedział z wiarą Zygmunt.
... Przyjrzał się słońcu ogromnemu. Nacóż tyle światłości — ? Czyżby na grzechu wyszukiwanie? Zaiste — miłości ono świeci... Świat! Świat! kochane róże kolące! Drogocenne chwasty i popłochy! Robaczki świętojańskie, motyle i ptaki! Do was idę! Bywajcie zdrowi, ludzie!
I spływa w sad lekko, niesłysznie. Wionęła szata — znikł.
A oni patrzą na siebie.
... Ciężko mi — skarży się Zygmunt.
Król milczy. Serce ma twarde, powiada przecież Maryś.
... Och, ciężko...
Mężczyzna płacze; nie zakrywa twarzy; łzy płyną, wielkie żałosne. Pycha królewska szepcze: Co za sentymenty!
Lecz dusza czuje w sobie także łzy, może nawet cięższe...
... Henryku... ucałuj mnie, jak brata...
Pocałunek braterski — będą przyjaciółmi na zawsze.
Głos Franciszką dzwoni w sadzie:
Żabki moje zielone!
Roso żywiąca!
Kielichy lilji zamknione
Z zachodem słońca!
Tony gorącooranżowe. Spiekota. Zieleń przyprószona pyłem piasku i słonecznego złota. Ogród jakiś, czy wyspy szczęśliwe, bo wokoło wody białogrzywe.
Kształty dziwne — wysmukłe, jak topolowe. U stóp ich kłębią się płomienne krzewy. Trawa brunatna. Błądzą po ogrodzie przyciszone melodje i śpiewy.
... Magdaleno, pójdziesz za Chrystusem i porzucisz dawne ukochania; oczy cudne swoich królewiczów, noce pełne szału, opętania...
Jędrek Gajka, zwinny, gibki chłopak prowadzi Marysię temi cudnemi krainami. Naraz jaśń zorzy na drodze i staje przed nimi Seraf sześcioskrzydły: Wznosi znaczone stygmatami ręce i powiada słodko:
... Maryś, pódzi do skrzideł... Idź se mnom po górak i lasak śpiewajęcy. Miłuj ino leluje a ptaki... Carny Staw i Morskie Oko... Ino cały świat, a nic więcy. Bo ludzi ty miełować nie umies...
A ona, smutna, powiada:
... Icie prec, świenty Francisku. Razeście mine zwiedli już. Ja teraz z chłopcem igram, niek wie król...