Strona:PL Czechowicz - Opowieść o papierowej koronie.djvu/20

Ta strona została uwierzytelniona.

— Mistrzu! Kochamy cię! czemu ty masz serce obojętne?
A on patrzy w góry dalekie na horyzoncie.
...Precz, ludzie, ja sam! Na wyżyny chcę, gdzie ostre, mroźne powietrze, gdzie moc, gdzie zdrowie.
Każdy ma prawo Postuma.
Postumus tego człowieka szydzi z patosem umyślnym:
... Idź! przez burzę! przez ocean! giń!
— To ty na skale, — mówi król — to ty, Juljanie.
Rozpogodziło się... Słońce w zenicie. Ziemia świeża i wonna po deszczu, lasy dymią, jak kadzielnice.
Zjawa hesperydzkiego ogrodu.
Zaklęte cienie błądzą po nim. Zaklęte, że wtargnęły do krainy fantazji, poezji i półszczęścia.
Chodzą tam i nazad chłopiec i dziewczyna.
Pośrodku polany spotykają się i rozchodzą znowu, by znów iść na spotkanie. I tak bez końca.
Ilekroć się rozejdą, tęsknota ich w postaci cienia wydłuża się niepomiernie. Gdy przechodzą obok siebie, zaglądając w oczy, tęsknota maleńka, skurczona leży u stóp. Waruje, jak pies.
... To ty — mówi Juljan — Ty i Marysia, a może ty i Prawda.

2.

Juljan zbliżył twarz do twarzy brata i mówi słowa dziwne. Stalowe źrenice lśnią twardo, nieubłaganie.
... Człowiek mocny musi gardzić kobietą. Czy ty nie czujesz, że wszystko się w tobie załamuje tylko dlatego, że łudzisz się miłością? Jeśli ty kochasz — nic to, lecz jeśli ciebie kochają, działa to destrukcyjnie. Gnijesz wtedy, a wyjścia nie znachodzisz.
Pamiętasz twoje słowa: „Nie mogę jej kochać i nie mogę nie kochać“. Więc wydrzyj z pod serca! Bo zginie twoja moc.
Zatargał się król bezsilnie i łamie ręce.
— Więc jak?... jak?...
— Porzuć!
— Nie mogę!
— Zapomnij!
— Ponad siły!...
— Musisz, bo zmarnujesz to, co w tobie!
— Zawsze mnie będzie wiodła ku niej tęsknota...
— Otóż to... ta choroba duszy ludzkiej...
Zamyślili się obaj. Wreszcie mówi brat głosem drżącym:
— Przebacz, że nowe udręczenie wpuściłem w twą duszę. Widzę sam, że to nad twoje siły. Zostań sam. Myśl!
Wychodzi, wsparty na błękitnym paziu. Długo jeszcze słychać kroki w olbrzymiej sieni zamkowej.