Strona:PL Czechowicz - Opowieść o papierowej koronie.djvu/7

Ta strona została uwierzytelniona.

Pulsuje krew w natężonych żyłkach na mózgu, odpływ i przypływ tego oceanu łomoce w końcach palców.
Nie chce się serce uspokoić...

... Pan nie tańczy?...
... Niestety...
... Przejdźmy się więc po ogrodzie...
... Służę pani...
Idą cichemi alejami, które są wysadzone ruchomemi drzewami. Kasztany po bokach alei uciekają pośpiesznie w tył, jak widok z okien wagonu. Henryk się niepokoi, lecz prowadzi dalej konwersację:
— Lubi pan muzykę?
— Pasjami, szczególnie Bacha, Palestrinę, Händla...
Piękna Helena wydyma pogardliwie usteczka:
— A ja Skriabina i Szymanowskiego...
— Słowem, uwielbia pani świeże transporty, prosto z paryskiej kuźni reklam artystycznych...
— Ach, panie!...
Nadąsana, idzie obok niego, piękna, pachnąca, lecz on ma serce zalane falą lęku. Bo drzewa uciekają w tył i tam, za jego plecami, gromadzą się w groźną hordę... Odwrócił się.
Wrzask! Znów tumult w ciasnej uliczce. On pędzi, pędzi ręka w rękę z piękną laleczką, której profil jest ukształtowany nie przez Pana Boga, lecz przez Żmurkę.
Biegną na plac przed jakimś gotyckim tumem.
I naraz nogi zamiast błyskawicznego lotu plączą się w taneczny rytm. La, la, la, la, la, la...
Tańczą na placu. Tłum obstąpił koliskiem szerokiem i patrzy. Nad dywanikiem cyrkowym unoszą się ich stopy. On gra na faunowej, wielogłosej organce, ona poświstuje purpurowemi usteczkami.
... Przestań!
... Ty przestań!
... Nie graj!
... Nie świszcz!
... Mówiłeś, że nie tańczysz!
... Bo i nie tańczę...
Znów nadąsanie się. Ona zdjęła czapeczkę i obchodzi tłum. Ciemnowłosa głowa miga tu i ówdzie pod niebem pochmurnem. Grosze, dużo groszy... Idzie ku niemu i rozsypuje grosze u jego stóp. Dzwoni złoto...
... Korona się toczy!
Papierowa korona ze szklanemi klejnotami toczy się przez tłum, rozstępujący się. On biegnie za nią, za utraconą królewskością.
Wichr ją unośi nad wieże katedry. On wzlatuje w powietrze... Zabawa w chowanego. Złoty papier to osiądzie na jakimś łbie kamiennej chimery, to na smoku olbrzymich wodotrysków, to spocznie na balustradzie ganku, lub we wnętrzu