udowodnił, że sztuczny ptak jest równie dobry jak przedtem, a wszyscy uwierzyli.
Minęło pięć lat, poczem zapanowała w kraju prawdziwa, rzeczywista żałoba. Wszyscy przywiązani byli do swego cesarza, a cesarz zachorzał ciężko i jak powiadano, musiał umrzeć. Naprzód już obrano nowego cesarza, a lud stał po ulicach i gdy zjawił się dworzanin, spytali wszyscy, jak się ma chory.
— Pf! — rzekł swym obyczajem dumny dworzanin i potrząsnął głową.
Cesarz leżał w paradnym łożu skostniały i blady. Dworzanie sądzili, że już zmarł i pospieszyli z hołdami do nowego władcy. Kamerdynerzy zaczęli paplać o tem, co się dzieje, a dziewki dworskie odprawiły wielkie zebranie, piły kawę i paplały także. Wszędzie po salach i krużgankach rozścielono grube sukna, by stłumić odgłos kroków, toteż w pałacu zapanowała cisza grobowa. Ale cesarz nie umarł jeszcze. Leżał sztywny i blady pod
Strona:PL Czerwony Kapturek i inne bajki.djvu/37
Ta strona została uwierzytelniona.