aksamitnemi firankami łoża, a ponad jego głową świecił przez otwarte okna księżyc, oblewając blaskiem cesarza i sztucznego ptaka.
Biedny monarcha ledwo mógł dychać, jakby mu coś uciskało piersi. Otwarł oczy i zobaczył, że śmierć siedzi na piersiach jego. Śmierć włożyła sobie na głowę cesarską koronę i ujęła w jedną dłoń złotą szablę, a w drugą chorągiew cesarza. Z pośród fałdów firanek wyzierały różne twarze, jedne brzydkie, zjadliwe, inne zaś łagodne i zwiastujące pokój. Były to złe i dobre czyny cesarza i patrzyły nań teraz, gdy śmierć już na nim siedziała.
— Czy pamiętasz to? — pytała jedna. Czy pamiętasz to? — pytały wszystkie po kolei, a potem opowiadały różne rzeczy, od których mu pot spływał z czoła.
— Nie pamiętam! Nie pamiętam! — wołał zrozpaczony. — Muzyki! Muzyki! Niech uderzą w wielki bęben państwowy, bym nie słyszał tego, co mówią widma!
Strona:PL Czerwony Kapturek i inne bajki.djvu/38
Ta strona została uwierzytelniona.