Liść płynął ciągle i wreszcie znalazła się Paluszka zagranicą.
Prześliczny biały motyl krążył nad nią nieustannie, a wkońcu siadł na brzegu listka zachwycony Paluszką. Była ona uszczęśliwiona tem, że uszła cało szkaradnej żabie, a także żeglowanie spodobało jej się bardzo. Słońce oświetlało wodę, tak że błyszczała niby szczere złoto. Paluszka zdjęła pasek, zarzuciła go na motyla i przymocowała końce do liścia. Teraz pomknął on dużo prędzej, unosząc rączo dziewczynkę.
Nagle nadleciał ogromny chrabąszcz. Zobaczywszy Paluszkę, otoczył ją natychmiast straszliwemi pazurami i uniósł na drzewo, zaś zielony liść popłynął dalej strumieniem wraz z motylem, który był doń przywiązany i uwolnić się nie mógł w żaden sposób.
O, jakże się przeraziła biedna Paluszka czując, że ją chrabąszcz porwał na drzewo. Nadewszystko jednak żal jej było motyla
Strona:PL Czerwony Kapturek i inne bajki.djvu/48
Ta strona została uwierzytelniona.