tamci obrócili się plecami do jaskółki, przechyliła się, odgarnęła pierze i pocałowała ją serdecznie w zamknięte oczy. Przyszło jej na myśl, że może właśnie ten ptaszek śpiewał jej w ciągu lata piosenki, które napełniały ją radością wielką. Była mu za to wdzięczną.
Kret zatkał dziurę z powrotem i odprowadził damy do domu. Ale Paluszka nie mogła spać tej nocy. Wstała i utkała z siana dużą kołdrę, zaniosła ją do kurytarza i nakryła ptaka, obkładając go prócz tego bawełną znalezioną w stancji myszy. Chciała, by mu ciepło było w zimnej ziemi.
— Żegnem cię, drogi ptaszku! — powiedziała. — Dziękuję ci za śliczne śpiewki twoje, kiedy to w lecie drzewa były zielone, a słońce przygrzewało.
Mówiąc to, przyłożyła głowę do piersi ptaka i nagle cofnęła się przerażona. Wydało się jej, że w środku coś puka. Było to serce jaskółki. Nie zginęła, ale leżała tylko
Strona:PL Czerwony Kapturek i inne bajki.djvu/55
Ta strona została uwierzytelniona.