Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No131 part03.png

Ta strona została przepisana.

w bieliznę i inne konieczne drobiazgi, których w willi nie znajdziecie...
— Bądź spokojny kuzynie, znam się na tem co jest potrzebne i zrobię wszystko co należy.
— Myślę... odezwał się Pascal — że koniecznie potrzeba zabrać służącą... a nawet dwie, bo miejscowość jest rozległą i trochę oddaloną.. Trzeba się będzie zająć także ogrodem... Napewno dość będzie roboty dla dwojga osób.
— Pogadamy o tem zaraz...
Marta siedziała od kilku chwil mocno zamyślona.
— O czem tak dumasz moje dziecko? — zapytał Jakób...
— O mojej kochanej matce, która nie będzie podzielać mojego szczęścia, bo czuję, że będę szczęśliwą, że bardzo będę szczęśliwą na wsi, w ceniu drzew, oddychając świeżem powietrzem...
— Czy wolisz wieś!... drogie dziecię?...
— Ubóstwiam wieś, to złote marzenie moje, które sprawdzi się obecnie po raz pierwszy...
— Na nieszczęście radość twoja nie długo będzie trwała, zmuszeni bowiem będziemy powrócić wkrótce do Paryża...
— Powrócę w takim razie, ze wspomnieniem kilku dni rozkosznie przepędzonych.