Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No132 part02.png

Ta strona została przepisana.

mienię na czapkę nabytą niegdyś na prowincyi — u czapnika, który mnie wcale nie znał i z pewnością nigdy już nie zobaczy...
Trzeba wszystko przewidzieć... kto to wie co się stanie... Chcę być wolnym i biada temu, coby mnie przytrzymać usiłował Rewolwer zadużo narobił by hałasu... będę miał tęgi nóż w kieszeni. Monologując w ten sposób, Pascal kładł na biurku wyżej wymienione przedmioty.
Parę luidorów i kilka sztuk drobnej monety, wsunął do kieszeni, włożył czapkę, wziął z nad kominka duży nóż składany, sprobował czy ostry i schował go do kieszeni.
— Czem sobie jednakże poświecę...? rzekł idąc do kącika, gdzie stałamaleńka latarka.
A otóż jest i światło. — W latarce jest cała świeca i ta aż nadto mi wystarczy...
Pascal zamknął latarkę i włożył ją do bocznej kieszeni obszernego jesiennego paltota.
Zaopatrzył się w zapałki, zabrał pęk kluczy, zagasił świecę i wyszedł z pokoju, zamknąwszy drzwi na dwa spusty...
Odźwierna otworzyła mu bramę.
Wyszedłszy z domu, skierował się spiesznym krokiem ku ulicy Lofayette,