Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No132 part03.png

Ta strona została przepisana.

przeszedł ją w całej długości i dostał się na bulwar przez tęż ulicę.
Było to w pierwszych dniach czerwca.
Po dniach upalnych bywały piękne łagodne wieczory.
Niezliczone tłumy, szukały na ulicach orzeźwiającego powietrza i chłodu, którego nie mieli pod dachem.
Amatorowie wody sodowej, dobijali się o nią w werendach kawiarni.
Na trotoarach pełno było spacerujących, a powozów taka masa jak we dnie.
Pascal szedł bulwarem, aż do kościoła św. Magdaleny i skręcił w ulicę Royal.
O pierwszej jeszcze przechodził się po polach Elizejskich, i palił czwarte cygaro z rzędu.
Powozy rzadko już przejeżdżały, przechodniów było już nie wielu.
Pascal zawrócił się w stronę placu Concorde, minął Pont-Royal, poszedł brzegiem rzeki, od biura deputowanych, aż do pałacu sztuk pięknych i wkroczył na ulicę Bonapartego.
Wybiła druga na zegarze merostwa szóstego okręgu, gdy się znalazł na placu św. Sulpicyusza.
Panował to spokój zupełny... Ani jednej żyjącej duszy, ani jednego powozu, w dodatku jakby dyabeł przychodził