Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No132 part11.png

Ta strona została przepisana.

nu, opuścił z powrotem umarłego starca głowę na jedwabną poduszkę, a sam wsunął się pod łóżko.
Wszystko to wykonał prawie w jednem mgnieniu oka.
Miał zresztą wielką racyę, że się tak spieszył, bo w tej samej chwili, kiedy znikał pod łóżkiem hrabiego Thonnerieux, Jerome ukazał się na progu, zakonnice się przebudziły a Benoita Mercier weszła zastąpić Urszulę.
Była czwarta rano.
Na dworze dzień się już ukazywał.
Po burzy, która przeszła nad Paryżem, wschodziło najpiękniejsze słońce.
— Musisz być bardzo znużoną poczciwa Benoito — odezwał się stary kamerdyner do dawnej pokojówki:
— Jestem co prawda zmęczoną, ale wcale się nie skarżę na to... Pan hrabia był taki dobry, że nie można żałować modłów za jego duszę... — Ale ty Jerome, dla czego tak wcześnie wstałeś, zamiast trochę wypocząć?...
— Nie mogłem spać... zmartwienie nie pozwoliło mi oka zamknąć...
— A cóż będziesz robił podniosłszy się tak rano?...
— Uporządkuję rachunki, ażeby je przedstawić notaryuszowi, gdy tego zażąda...