Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No140 part12.png

Ta strona została przepisana.

bić?... Pozamykałem wszystkie drzwi, przysięgam na to, klucze schowałem, nikt nie wchodził do pokoju i ja sam nie przestąpiłem progu...
Przez kogoż mogła być popełnioną ta zbrodnia?...
— Objaśnień co do tego od pana moglibyśmy tylko żądać — odrzekł surowo prokurator — ale bądź pewnym, że nie będziemy potrzebowali twojej pomocy.
Jerome wziął się za głowę, a wielkie łzy spływały mu po policzkach.
Biedny starzec czuł, że go rozum opuszcza.
— Otworzyć ten sprzęt... rozkazał prokurator sekretarzowi, który wyjął z kieszeni pęk kluczy różnego rodzaju i jeden po drugim wkładał do zamku.
Spróbowawszy czternaście, czy piętnaście, natrafił nareszcie na jeden i otworzył zameczek.
Jerome postąpił naprzód.
Serce bić mu przestało.
Prokurator przeszukał kolejno wszystkie szufladki.
— Nic!... ani testamentu, ani papierów. Nie ma zupełnie nic!...
Jerome głosem zdławionym, zaledwie zrozumiałym, zapytał:
— A nie ma szkatułki srebrnej cyzelowanej?...