Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No140 part13.png

Ta strona została przepisana.

— Nie ma nic!... — powtórzył prokurator.
— Więc popełniono kradzież! — wykrzyknął stary służący z najwyższem przerażeniem. — Kradzież!... Ale jak?
— Pan miałeś klucze, — przerwał prokurator — i utrzymujesz, że wszystkie drzwi pozamykałeś!...
— Przysięgam... przysięgam przed Bogiem!...
— Mnie niepotrzebne są przysięgi! ja się zapytuję, jak pan spełniałeś obowiązki dozorcy pieczęci... Testament i walory, reprezentujące znaczną sumę, podług własnego pańskiego zeznania, miały się znajdować w tej szafce. Nie ma nic — a pieczęcie naruszone! Na kogoż więc spadać ma odpowiedzialność za ten występek?... pytam się pana...
— Na kogo?... — powtórzył Jerome. Więc pan mnie posądzasz o kradzież?...
— A kogoż innego mogłbym posądzić, jeżeli nie pana?...
— Ah panie!... całe moje długie, uczciwe życie i najzupełniejsze zaufanie, jakie we mnie pokładał hrabia, przemawiają chyba za mną!... Nie winien jestem niczemu, nawet niepilnowania!...
— Przypuszczam, że mogłeś się pan pomylić co do miejsca w którem hrabia de Thonnerieux złożył swój testament i szkatułkę, o której nam powie-