Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No141 part12.png

Ta strona została przepisana.

chodzącego z namiotu pod wierzbami. Zeszedł on do czółna, odwiązał go — a ująwszy wiosło, odpowiedział:
— Służę w tej chwili.


XXXIX.

Kierowane wprawną ręką, czółno, stanęło wkrótce przy brzegu, przy którym Rajmund z synem oczekiwali.
— Siadajcie panowie... — rzekł przewoźnik.
Wsiedli do ciężkiego mocno zbudowanego statku, odbili od brzegu i przepłynęli na drugą stroną, Restaurator, jegomość o tłustych policzkach i pełnym brzuszku, z niezwykłą elokwencyą wychwalał swoję kachnię i piwnicę, czekając na przybywających przystani.
— Panowie zapewne na śniadanie?... zapytał:
— Na śniadanie, kochany panie, ale uprzedzam, że będziesz miał ze zgłodniałemi do czynienia.
— Tem lepiej... Czy panowie życzą sobie zasiąść na świeżem powietrzu?...
— Ma się rozumieć. W taką śliczną pogodę, szkodaby było zamykać się w mieszkaniu.
— Co panowie rozkazują?...