Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No142 part03.png

Ta strona została przepisana.

jest bardzo zmęczony, przeszedłbym się z chęcią...
— Mógłbym iść nawet daleko dalej, myślę nawet, że mi to bardzo posłuży.
— Masz racye... — Idźmy zatem zapaliwszy na drogę cygara...
— Cygara! — powtórzył ździwiony Paweł.
— Dla czego o to pytasz?
— Bo ojciec pali tak rzadko...
— Nie jestem zbyt wielkim amatorem, to prawda, ale na świeżem powietrzu, wypalę z przyjemnością...
— Ale ja nie mam wcale cygar...
— Muszą być w restauracyi…..
— Masz oto portmonetkę, idź zapłać za śniadanie i kup cygar...
— Dobrze ojcze...
Paweł wziął portmonetkę i poszedł do restauracyi.
Zaledwie zrobił ze dwadzieścia kroków w głąb wyspy, Rajmund zerwał się co żywo i udał się do gaiku, w którym siedzieli doktór Thompson i sekretarz jego Pascal Rambert.
Dwaj przyjaciele spojrzeli na niego z nieudanem ździwieniem.
— Wybaczcie panowie, że wchodzę do was bez żadnej ceremonii — odezwał się głosem wzruszonym — niedyskrecya jednak moja i natręctwo ma swoje wytłomaczenie... Idzie o jedyne szczęście