Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No142 part04.png

Ta strona została przepisana.

mojego życia... a pan je trzymasz w swojem ręku...
— Racz się pan jaśniej wytłomaczyć —odrzekł Jakób z zimną grzecznością.
— Jadłem śniadanie w sąsiedniej altance, a z tego co słyszałem z pańskiej rozmowy, dowiedziałem się, że pan jesteś doktorem i że wiedza pańska sięga głęboko...
— Tak panie, jestem doktorem...
— Przed chwilą patrzałeś pan na mojego syna i mówiłeś o stanie jego zdrowia, słowa pańskie były dla niego wyrokiem.
— Ah! panie — odezwał się Jakób, jakże mi przykro, że słowa moje doszły do pana!... Wybacz mi pan proszę.
— Ja gorąco dziękuję Bogu, że to słyszałem!... Mówiłeś pan, że syn mój jest anemiczny?...
— Tak panie, powiedziałem najzupełniejszą prawdę...
— Ja — rzekł Rajmund — podejrzewałem złe, ale nie myślałem, że jest ono tak groźne... Pan z pierwszego wejrzenia skonstatowałeś śmiertelne niebezpieczeństwo, aleś dodał zarazem, że byłby sposób ocalenia chłopczyny systemem jaki pan tłómaczyłeś temu panu...
— Mam to przekonanie rzeczywiście.
— Przychodzę więc do pana z błagal-