Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No146 part08.png

Ta strona została przepisana.

ścicielem książek, które trafnie nazywasz pan brylantami, to ja je kupię od pana!...
— Z przykrością muszę objaśnić pana doktora, że książki te już są sprzedane prawie...
— Któż je kupuje?...
— Anglik pewien...
— To wielka szkoda! — Kto wie czy ja bym nie lepiej za nie zapłacił od tego anglika...
— Tak by pan istotnie pragnął ich nabycia?...
— Przyznaję...
— A więc, ażeby się przy podobać nowemu klijentowi, postaram się, iżby w jakikolwiekbądź sposób zerwać umowę. Zależeć to będzie od ceny, jaką mi pan ofiarujesz...
— Jakaż ma być ta cena?...
— Powiem panu za kilka dni, gdy sam będę już wiedział coś stanowczego.
— Dobrze! — Niech mi pan tylko dotrzyma słowa i porzuci dla mnie anglika...
— Bądź pan spokojny.
— Nie zapomnij pan, że jutro czekam na moje książki... — Przyśle mi pan jednocześnie rachunek do pokwitowania.
— Sam go panu przyniosę.
Jakób Lagarde miał wychodzić, gdy ktoś zasztukał do drzwi przedpokoju.