Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No162 part07.png

Ta strona została przepisana.
IV.

Z sercem coraz bardziej upojonem, jakiemś wcale sobie nieznanem dotąd uczuciem Paweł Fromental wypłynął na koryto Marny, dotarł do brzegu, umocował czółno, związał w jeden pęk wszystkie swoje przybory rybackie, zabrał woreczek z rybami, pomiędzy któremi wspaniały też leszcz się znajdował, i nad wszelki wyraz szczęśliwy, skierował się na drogę prowadzącą ku willi.
Magdalena oczekiwała nań na progu.
— Szósta już dawno wybiła!... wołała, zanim młody człowiek był ją wstanie zobaczyć, spiesz się pan zatem, kochany panie rybaku, jeżeli chcesz abym ci ryby przygotowała, i jeżeli masz notabene choćby jednę, co mi się nie tak bardzo pewnem wydaje...
— Tak?... to tak myślisz o mnie Magdaleno? — odpowiedział śmiejąc się Paweł.
— Ano, przecie żeś pan — dopiero terminator zaledwie rybacki...
— To patrzajże co ci przyniósł ten niby terminator.
I mówiąc to Paweł, wysypał z woreczka ryby przyniesione, a stara poczciwa służąca wydała okrzyk zdziwienia.
Nie chciała wierzyć swoim oczom.