Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No162 part12.png

Ta strona została przepisana.

pierwszy zakochany, budował jednocześnie najświetniejsze zamki na lodzie.
Usnął o brzasku dopiero, ale snem niespokojnym, podczas którego widział ciągle przed sobą prześliczną twarzyczkę Marty.
Ta ostatnia, musimy w tem miejscu powiedzieć, miała sen taki sam zupełnie.
Ona również przez cały dzień myślała ciągle o młodym rybaka nieznajomym, ona również widziała go ciągle we śnie, ona również powtarzała: „Muszę go jeszcze zobaczyć“ i szeptała:
— Czułabym się bardzo nieszczęśliwą, gdybym go już nie miała widzieć... ale nie... to niepodobna... dla czegoby nie miał powrócić?...
O ósmej Paweł podniósł się, ubrał i wyszedł.
Magdalena, pomimo lat podeszłych była już oddawna na nogach i przygowała już pierwsze śniadanie dla swego panicza.
Paweł jadł bardzo niewiele, a gdy się tylko posilił, chwycił zaraz za kapelusz.
— Jakto?... czy pan już wychodzi?... zawołała wierna służąca mocno zdziwiona.
— Jak widzisz, moja Magdaleno...