Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No172 part08.png

Ta strona została przepisana.

prawie stanęła, poruszana zaledwie kołysaniem wody.
Paweł nie przestawał jednakże ścigać wzrokiem „czarodziejkę“, a ona go poznała i z ręką na serca, oczekiwała jego przybycia.
Nieruchoma, pełna gracyi i naturalności, wyglądała niby najpiękniejsza statua.
Naraz Paweł zadrżał i zbladł śmiertelnie.
Gwałtowne wstrząśnienie moralne d reszty go sił pozbawiło.
Bo oto z po za gęstwiny krzaków wyszedł młody jeszcze mężczyzna, stanął niespodziewanie za Martą i dotknął jej ramienia.
Młoda kobieta odwróciła się przestraszona, lecz za chwilę podała z uśmiechem rączkę przybyłemu, a ten nachylił się i w czoło ją pocałował.
Na widok tego pocałunku, Paweł zatrząsł się cały.
Zazdrość szarpała mu serce.
— Ten człowiek za młody jest na jej ojca... — powiedział z wściekłością... — Czyżby to mąż?... Czy kochanek?...
Zaledwie postawił sobie to pytanie, zobaczył, że młoda kobieta ująwszy mężczyznę pod rękę — oddaliła się z nim, ale rzuciła na odchodnem pełne smutku ku Marnie spojrzenie.