Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No174 part11.png

Ta strona została przepisana.

lu poszukiwań naukowych, lub uzupełnienia swych studyów.
Wszyscy trzej mieli lornetki z sobą.
Każdy z nich miał też pod pachą teczkę wypchaną papierami.
Byli to: Rajmund, — Pradier i Bouvard.
Bouvard umieścił się w pierwszej ław ce od wejścia z prawej strony.
Pradier zasiadł na lewo w ławie korespondentów.
Rajmund zbliżył się do estrady bibliotekarzy i porozmiawszy coś z jednym z nich po cichu, zajął pierwsze miejsce na ławce pod sama estradą.
W ten sposób mógł był wzrokiem porozumiewać się z urzędnikami, co wśród okoliczności nadzwyczajnych, w jakich się znajdował, zastępowało mowę ustną w zupełności.
Według zwyczajów przyjętych w bibliotece i aby się nie zdradzić, nowo przybyli zachowywali się jak zwyczajni pracownicy, każdy zażądał buletynu informacyjnego i każdy wypisał na nim tytuły dzieł, które otrzymać pragnął.
Dostarczono im te dzieła i zabrali się do ich przeglądania, udając, że robią wyciągi, a właściwie spoglądając to na prawo to na lewo i pilnie bacząc na wszystko, cokolwiek działo się w sali.
Ta sala zapełniała się powoli.