Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No182 part07.png

Ta strona została przepisana.

wiać... jeden z moich ludzi zastąpi cię przez czas, który spędzisz z nami...
— Dobrze proszę pana...
— Czy są schody inne, boczne, w tym domu?... zapytał prokurator rzeczpospolitej.
— Są panie.
— Którędy się na nie wchodzi?...
— Tamtędy panie.
Powiedziawszy to odźwierna, wskazała niewielkie drzwi umieszczone w korytarzu tuż obok jej loży.
— Czy są oświetlone o tej porze?...
— Nie, proszę pana.
— Panie naczelniku służby bezpieczeństwa publicznego, racz pan postawić tam paru ludzi zaopatrzonych w latarki służbowe.
Na znak naczelnika dwóch agentów stanęło zaraz przy wejściu na schody, urzędnicy zaś i towarzysząca im służba niższa, udali się schodami głównemi na trzecie piętro do mieszkania Fauvela.
Zadzwoniono.
Czytelnicy nasi wiedzą, że antykwaryusz miał najlepszy w świecie powód do nieotworzenia, w tej chwili bowiem w stanie zupełnej nieświadomości leżał w sali jadalnej willi Petit-Castel.
— Czy pani przypuszczasz, że lokatora nie ma w domu?... — zapytał prokurator rzeczpospolitej.