Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No184 part04.png

Ta strona została przepisana.

Jakób wyciągnął rękę w kierunku zjawiska i rzekł po cichu do Pascala:
— Co to za dyabeł być może?
Pascal obejrzał się, lecz zanim zdążył odpowiedzieć, głos ostry dał się słyszeć:
— Hej! łódź — podjeżdżać do rewizyi!...
— Do pioruna — rzekł Pascal, to jest statek celniczy, wysłany na rewizyę jakiegoś galaru, a taki statek jest zarazem biurem komory wodnej... idzie on w górę rzeki ale nas już mają na oku i nie z tym to z innym się spotkamy... strażnicy zechcą się zapewnić czy nie wieziemy kontrabandy... zobaczą trupa... Nie pomyślałem o tem....
— Co czynić teraz?
— Pozbyć się nieznośnego ciężaru, rzucając go do wody, zanim spotkamy się z celnikami, trzeba zawrócić na miejscu i uciekać na Marne; — prędko, Jakóbie, podnieśmy ciało i rzućmy w wodę bez hałasu.
Wspólnicy schwycili ciało antykwaryusza i wrzucili w Sekwanę.
A był już czas po temu. Sto metrów zaledwie ich oddzielało od biura komory wodnej.
— Do wioseł prędzej! zawołał Pascal uciekajmy.
O drugiej godzinie nad ranem, łódź