Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No184 part06.png

Ta strona została przepisana.

dnik przed domem Fauvela, cały zapchany... Spójrz tylko...
Jakób spojrzał i przekonał się, że jego spólnik miał słuszność.
Przeszło pięćdziesiąt osób zebrało się przed drzwiami Nr. 9, a kilku ludzi ze służby bezpieczeństwa na próżno starali się porządek utrzymać.
— Masz racyę — rzekł Jakób — coś nadzwyczajnego się tu dzieje... Ale co to być może?...
— Zaraz się dowiemy...
— Jakim sposobem?...
— Najprzód słuchając, co mówią, a potem pytając...
— Ostrożnie!...
— Bądź spokojny!...
Godni kamraci zbliżyli się do małej grupy — w pośrodku której, jakiś pan rozwlekle opowiadał o wypadku, a wszyscy go z przejęciem słuchali.
Na nieszczęście Jakób i Pascal przyszli na koniec opowiadania.
— Czy już uwięziony? — zapytał jakiś głos z tłumu.
— Ale gdzie tam... wcale nie... — odrzekł narator — jeszcze nawet nie aresztowany, jak to wam mówiłem... czy nie zrozumieliście mnie?... A jednak jasno się wyrażam... Gdy policya zeszła do niego, wczoraj wieczorem o dzie-