Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No186 part03.png

Ta strona została przepisana.

byłeś!... Nie omyliłem się, wcale czytając list Magdaleny...
— Więc Magdalena pisała do ojca?...
— Tak... to było jej świętym obowiązkiem... Poczciwa kobieta kocha cię całem sercem, więc tak samo jak ja w tej chwili, przeraziła się widoczną w tobie zmianą... Napisała do mnie, ale mi całej prawdy powiedzieć nie miała odwagi... Zażądała abym ja wybadał przyczynę złego... Pawle, synu mój, dziecko moje ukochane, co tobie?...
— Ależ nic a nic ojczulka... odpowiedział młody chłopiec z przekonaniem. I ojciec i Magdalena najniepotrzebniej się dręczycie...
Rajmund wzruszył ramionami.
— Najniepotrzebniej? — powtórzył.
— Tak jest, ojcze kochany.
— Wytłómacz że mi zatem, dla czego taka boleść wybija się na twej twarzy, dla czego takie masz wypieki na policzkach, dla czegoś daleko bledszy niż przed ośmiu dniami?... Oczy twe straciły resztę ognia jaki w nich gorzał do niedawna. Ty cierpisz moję dziecię...
Paweł usiłował się uśmiechać.
— Nie ojczulka — powiedział, ja wcale nie cierpię...
— Nie wierzę ci... nie wierzę... Nie chcesz mi powiedzieć prawdy aby mnie