Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No186 part05.png

Ta strona została przepisana.

mną — odpowiedział ojciec, patrząc prosto w oczy synowi.
— Ja... ojcze?... — bąknął Paweł.
— Tak, mój drogi... masz jakąś tajemnicę, którą przedemną ukrywasz... masz boleść, którą gwałtem tłumisz w sobie...
Paweł poczuł dreszcze w całem ciele.
— A więc... kochany ojcze... — odparł pospiesznie — ponieważ chcesz wszystko wiedzieć koniecznie, przyznaję ci się, że cierpię... ale to z nudów tylko... wyłącznie z nudów...
— Z nudów?...
— Naturalnie... Siedzę tu sam jeden Magdaleną i zapadam nieraz w melancholie bez żadnej z goła przyczyny... Opanowywa mnie jakiś smutek... jakieś jakby zniechęcenie... Śmieszne to doprawdy i muszę pozbyć się tego!... Muszę pokonać tę słabość... będę się starał rozrywać... będę walczył... i zwyciężę... jestem zupełnie siebie pewny!... Wina to mojej wątłej konstytucyi... mego temperamentu nerwowego... Ale nie mam żadnej zgoła tajemnicy, kochany ojcze, nie dolega mi żadna boleść...
— Co za powód tego skrywania się upartego, pomyślał Rajmund tymczasem.
— I oto — zaczął znowu Paweł — jestem już w tej chwili bardziej ożywio-