Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No186 part14.png

Ta strona została przepisana.

Ani spokój, ani sen, nie przyszły wcale jednakże.
Trząsł się jak w febrze, skronie miał rozpalone, w gardle zaschło mu zupełnie, w umyśle ciągle jakieś, coraz posępniejsze snuły się obrazy.
— Trzeba wyjść — szepnął — ruch tylko jeden potrafi pokonać to wzruszenie moralne, które mną owładnęło...
Ubrał się jaknajpospieszniej.
Pierwsze brzaski dzienne zaczęły przecierać ciemności.
Udał się w aleje i z głową smutnie zwieszoną, szedł naprzód gdzie go oczy niosły, usiłując rozważaniem nowego posłannictwa jakie nań włożono rozświecić gnębiące go myśli. Odnaleźć i oddać w ręce sprawiedliwości antykwaryusza Antoniego Fauvela, oto jego główne obecne zadanie.
Paryż spał.
Rzadko tylko, od czasu do czasu, spotykał Fromental jakiego zabłąkanego przechodnia nocnego, którego mijał obojętnie, nie zwracając żadnej nań uwagi.
Zajęty swojemi rozpamiętywaniami, postępował ciągle naprzód, bez celu.
W chwili gdy brzask wyraźniejszy zaczął występować na wschodniej stronie nieba, właściciel dużego statku ładownego winem, który wczoraj wieczo-