Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No187 part02.png

Ta strona została przepisana.

— Jakto! to ty się tak nazywasz?... a to bardzo wygląda na ciebie... Nazwałem cię tak, boś podobny do kiełbika, ale nieznam cię ani z Adama, ani z Ewy...
Powiedziawszy to Jolivet zeszedł do łódki.
Patron statku zbliżył się do La Fouina, czyli do dobrego naszego znajomego Julka Boulenois w jego własnej osobie, i rzekł:
— Wiesz chyba dobrze mój chłopcze, że nie wolno jest wchodzić nocą na statki...
— Oj, oj... wiem o tem bardzo dobrze panie patronie, ale przyszła mi chętka zadrżeć z prawem dzisiejszej nocy.. A zresztą nic się złego przecie nie stało...
— Mógłby cię był zobaczyć strażnik, — i zapoznać z kozą...
— I z kozy musiałbym także wynieść się zaraz rano...
— No zmykaj... bo statek odbija...
— Rozumiem panie patronie i... ulotnię się w tej chwili... chyba, że mi pan pozwolisz pożegnać się z załogą i podziękować za gościnność...
— Dobrze — dobrze!... zawołał Jovilet wesoło, choć no mi tędy mój paryżaninie... to pomożesz nam podnieść kotwicę...
— Służę wam chętnie, mój stary, a