Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No187 part06.png

Ta strona została przepisana.

— Hej! obywatele, chodźcie no tutaj!...
Stróże bezpieczeństwa, nie wiedząc, czy to do nich odnosi się to wołanie, przystanęli i spojrzeli ku brzegowi.
— Co tam takiego? — zapytał jakiś człowiek, który się do nich przyłączył i przystanął wraz z nimi.
Tym człowiekiem był Rajmund, który przypadkową, poranną swą a bezcelową przechadzkę, skierował w tę stronę.
La Fouine odpowiedział, podniósłszy głowę do góry:
— Hej... hej... panowie sierżanci miasta... przybywajcie... Wyciągnęliśmy topielca...
— Topielca?... — powtórzył Rajmund.
I wraz z sierżantami bezpieczeństwa publicznego, skierował się ku pochyłości, prowadzącej do brzegu.
Wioślarze zabrali się z powrotem do roboty.
Fromental i agenci zbliżyli się do trupa, którego twarz blada, oświecały pierwsze promienie słońca.
Spostrzegłszy Rajmunda, la Fouine nie mógł powstrzymać ździwienia i przypatrywał mu się z ciekawością:
Fizionomia tego faceta, nie jest mi bynajmniej obcą!... Gdzie ja go mogłem widzieć?...