Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No188 part07.png

Ta strona została przepisana.

W mózgu tak jak i wszędzie nie było krwi zupełnie. Żadnego śladu kongestyi...
— Coś niewytłomaczone... niepojęte!... mruczał zniechęcony doktór. — Gubię się doprawdy w tom wszystkiem!...
Nagle zadrżał gwałtownie...
Z tyłu szyi spostrzegł małe zadraśnięcie na dwa albo trzy centymetry długości, jeszcze bielsze od skóry.
— Co to jest? zapytywał sam siebie... Przyłożył palce do tego miejsca i lekko nacisnął.
Brzegi rany zadanej skalpelem Jakóba Lagarda, uchyliły się i przepuściły szczególniejszą jakąś wodę.
— Aha! — ot wykrzyknął doktór i jest rozwiązanie całej zagadki!... Patrz no pan z łaski swojej...
I dwoma palcami uchylił nietylko skórę, ale i ciało i pokazał otwór rozwarty.
— Ależ to rana!... zawołał naczelnik bezpieczeństwa publicznego. Czy czasem nie zranił się przypadkowo?...
— O nie... ugodzony został bardzo bardzo wprawną ręką... literalnie wytoczono krew z niego jak ze zwierzęcia... Nieszczęśliwy miał do czynienia z kimś dokładnie obzajmionym z anatomią, z kimś bardzo zręcznym w operacyach chirurgicznych!...