Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No188 part12.png

Ta strona została przepisana.

wał dla siebie, ale zobowiązał się dostarczać go szpitalom, w takich ilościach, w jakich tylko żądać będą ordynujący lekarze.
Naturalnie lekarstwo, o jakiem mowa, lekarstwo którego składu nikt nie znał oprócz komisyi i którego skutków także jeszcze nie znano, w pośród publiczności uchodziło już za jakiś środek nieporównany, cudowny prawie.
Około południa, dwadzieścia z górą osób, oczekiwało już w salonie, przylegającym do gabinetu konsultacyjnego, do którego wpuszczano chorych po kolei.
Duży ów salon, umeblowany z przepychom, ozdobiony obrazami i rzeźbami wysokiej wartości, poprzedzony był przedpokojem, w którym chłopiec trzynastoletni w ubraniu pazia, podług mody angielsko-amerykańskiej, siedział za małem biureczkiem i rozdawał każdemu wchodzącemu numer porządkowy, ażeby uniknąć nieporozumień.
W głębi salonu znajdowały się drzwi zasłonięte ciężkiemi portyerami.
Drzwi te prowadziły do gabinetu, urządzonego w sposób zarazem elegancki i poważny, obitego materya ciemnozieloną z ozdobami z hebanu, a takież same biblioteki inkrustowane bronzem stały przy ścianach.