Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No189 part11.png

Ta strona została przepisana.

nigdy się z nią nie rozłączę... nie cierpiałbym wcale... czekałbym cierpliwie.
— Jakże to być może abyś nie wiedział gdzie ją odszukać!... Przecież ją znasz jednakże...
— Nie znam... nie wiem jak się nazywa... nic o niej nie wiem... Zobaczyłem ją dnia jednego i olśniony zostałem jej pięknością...
Przemówiłem do niej słów parę... odpowiedziała mi... głos jej mnie oczarował... słowa jej mnie przykuły...
Od razu... od pierwszej chwili oddałem jej moję duszę... kocham ją na całe życie... zobaczyłem ją raz jeszcze, ale z daleka... Jakiś człowiek całował ją w czoło... Ten pocałunek sprawia mi męczarnie, jak gdyby mi kto gorące żelazo przykładał do serca... Odtąd nic o niej nie wiem... Wyjechała... Ani nie wiem gdzie... ani nie wiem czy powróci...
— Może ta młoda osoba jest mężatką?... zapytał Jakób Lagarde...
— Nie wiem... i ta niewiadomość doprowadza mnie do rozpaczy... Może ją kiedy odnajdę, i to po to, aby bardziej jeszcze cierpieć, jeżeli nie jest wolną..
— Teraz znasz ojcze moje tajemnicę, znasz moje cierpienie, panie doktorze!... Widzicie panowie teraz że nie ma dla mnie lekarstwa, chyba odszukanie tej,