Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No189 part17.png

Ta strona została przepisana.

Zażądał szklankę madery, co mu nadało w oczach usługującego chłopaka, pozór dystyngowany.
Amadeusz rozmawiał o różnych rzeczach ze swoim towarzyszem, nic zwracając najmniejszej uwagi na nowo przybyłego.
— Późno coś dzisiaj wyszedłeś z roboty — rzekł doń towarzysz.
— A... — bo widzisz — pracowałem w Saint-Denis i tylko co ztamtąd powracam...
— Czy i jutro tam będziesz?...
— Nie... Jutro czwartek, obiecałem Virgini, że ją zawiozę na wieś!... bo ona za wsią przepada...
— Gdzie się udacie?...
— A! to zależy od Virginii. Kiedy odjeżdżałem na robotę, nie zdecydowaliśmy się jeszcze gdzie jechać, czy do Sevres, czy do Bougival, do Nogent-sur-Marne, lub do Corbeil... Spodziewam się, że jak powrócę, to ją zastanę zdecydowaną.
— Prześliczna to kobietka, ta Virginia.
— Wierzę ci mój stary!...
— Czy jak zawsze pracuje do magazynów?...
— Jak zawsze.
— Ma dość roboty?...
— Aż nadto... — Zręczna bo i bardzo