Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No190 part16.png

Ta strona została przepisana.

po drugiej z nadzwyczajną szybkością... Amadeusz nie wiedział już nic co mówi, Wirginia również zaczynała bredzić, oboje byli bardzo weseli.
O czwartej podano im kawę dobrze przyprawioną rumem i koniakiem.
— Poczciwy Izydorzo — bełkotał Amadeusz — jesteś miłym nadzwyczaj towarzyszem... i mogę ci przyznać, żeś nam urządził wycieczkę rozkoszną prawdziwie...
— O! tak... tak... potwierdzała Wirginia.
— To jeszcze wcale na tem nie koniec... powiedział z uśmiechem Pascal.
— Ale ba!...
— Nadoszła chwila wyjawienia wam mojego projektu...
— Mój... mój... przyjacielu... musi to być coś znakomitego... ten twój projekt...
— Otóż co wam zakomunikuje... Zamiast czekać tutaj aż do nocy i słuchać skrzeczenia żab, idźmy lasem na stacyę, poczekajmy tam na pociąg, i wracajmy do Paryża o ósmej, weźmiemy tam powóz i pojedziemy dokończyć wieczoru na wieś do willi mojego pana, którego jestem jedynym dozorcą. — Przyjmę was rakami, smażoną ryba, no i kilku butelkami szampana...