Strona:PL Czerwony testament by X de Montépin from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1889 No191 part14.png

Ta strona została przepisana.

— Czy stan duchowny nie podoba się panu?...
— Nie mam doń najmniejszego powołania.
Pani Labarre pobladła trochę i utkwiła w suficie wzrok rozsierdzony.
— Czy sądzisz — odezwała się po chwili — że cię przyprowadziłam tutaj po to, aby słuchać twoich jakichś niepojętych dla mnie wybryków?...
— Czy mam kłamać przed doktorem, kochana mamo?..
— Czyżby stau duchowny nie wydawał się panu dość poważnym, dość świętym?... zapytał pseudo Thompson.
— Jest to stan godzien najwyższego szacunku, o tem wiem tak dobrze ja, jak wszyscy, alem ja tego stanu nie godzien. Kapłanem Chrystusowym można być tylko z najszczerszego, z najgłębszego przekonania, nigdy z jakichś rachub postronnych. Moje usposobienie pociąga mnie gdzie indziej... Z posłuszeństwa jedynie nie z poczucia osobistego, dostałem się do seminaryum... Moja matka jest jeszcze młodą i ładną... Moja przy niej obecność daleko ją starszą czyniła... Tak jej się przynajmniej wydawało... Dorosły syn przy jej boku nieznośnym był dla jej próżności...
— Dość... dość tego... cicho bądź...